„- Dobrze mi
się wydaje: słuchasz marsza weselnego?
- Tak. To
najkomiczniejsza muzyka, jaką znam.
- Nie mylisz
z muzyką wojskową?
- Nie.
- Wiesz,
córeczko, że te akordy wydobywają się z organów, kiedy pan ubrany jak pingwin i
pani przebrana za bezę idą w stronę ołtarza, gdzie zaraz połączy ich ksiądz?
- Wiem.
- Ach! I
uważasz, że to śmieszne?
- To taka
ironiczna melodyjka poprzedzająca każdą katastrofę.”
Éric-Emmanuel Schmitt